O swoich wrażeniach z zabiegu intensywnie nawilżającego, polegającego na ostrzyknięciu skóry preparatem na bazie kwasu hialuronowego, pisze dla nas Maya Kowalczyk.
Miejsce zabiegu: Centrum Medycyny Estetycznej Estetic-Line w Sosnowcu ( www.medycyna-estetyczna.eu), zabieg wykonywała dr Aneta Franczak–Drygalska.
tekst: Maya Kowalczyk
Dlaczego warto odmładzać skórę?
Mezoterapia kwasem hialuronowym to sprawdzony patent na młodość i lepsze samopoczucie. Wskazówki zegara tykają, odmierzając upływ czasu, czy tego chcemy, czy nie. Już po 25. roku życia rozpoczyna się proces starzenia. Zachowanie młodości ducha to nie wszystko. Narastające tempo życia i konieczność korzystania z ograniczonej liczby informacji sprawiają, że ogromnej wagi nabiera nasz obraz w oczach innych, czyli wizerunek oraz sterowane nim pierwsze wrażenie. Liczne badania potwierdzają, iż na efekt pierwszeństwa wpływają przede wszystkim sygnały niewerbalne kodowane przez twarz, jej wyraz i spojrzenie oczu. Spoglądając na twarz mimowolnie, zauważamy nie tylko jej mimikę i proporcje, ale także koloryt, strukturę, zmarszczki i fałdy. Choć to one rzeźbią nasze „ja”, a twarz pozbawiona całkowicie rys w postaci zmarszczek, byłaby podświadomie odczytana jako zbyt zagadkowa i wroga, to wszystko ma swoje granice. Zadbana skóra to wspaniała wizytówka. Jej niedoskonałości, zbyt głębokie zmarszczki i bruzdy czy opadające kąciki ust mogą wpłynąć negatywnie nie tylko na nasze samopoczucie, ale także na interakcje. Warto więc postawić na profilaktykę i podjąć walkę z procesem starzenia, w tym zmniejszającym się poziomem nawilżenia skóry czy utratą jędrności i elastyczności.
Siła kwasu hialuronowego
Substancją, która odpowiada za nawilżanie, poprawę elastyczności, redukcję zmarszczek poprzez wygładzenie oraz wzmacnianie i naprawę komórek i tkanek, jest kwas hialuronowy. Każda cząsteczka tego „kleju” międzykomórkowego tkanki łącznej ma zdolność adsorbowania 200 razy większej ilości wody. Niestety już po 20. roku życia jego poziom zaczyna spadać. U osób po 45. roku życia jego niedobór i przenikanie z warstw zewnętrznych do wewnętrznych powoduje osłabienie włókien kolagenu i elastyny, a co za tym idzie stanowi główną przyczynę powstawania zmarszczek. Świadoma tego faktu zdecydowałam się na zabieg preparatem Juvéderm Hydrate.
Wrażenia z zabiegu
Był to pierwszy w życiu zabieg mezoterapii igłowej, któremu miałam się poddać. Byłam nieco podenerwowana, ale zdeterminowana. Wszak cel uświęca środki. Zdenerwowanie nieco minęło, gdy przekroczyłam progi Estetic-Line. Relaksująca atmosfera i miła obsługa sprawiły, że emocje opadły, a ja wyciszyłam się. Pani doktor była bardzo miła i sympatyczna. Zaprosiła mnie do gabinetu zabiegowego, gdzie założyła mi kartotekę. Zabieg mezoterapii wymaga zakwalifikowania przez lekarza specjalistę oraz podpisania zgody przez pacjenta. Jako, że nie jestem w ciąży, nie karmię piersią, nie mam alergii na kwas hialuronowy, skłonności do powstawania bliznowców, nie cierpię na zaburzenia krwawienia, nie przyjmowałam ostatnio leków działających przeciwzakrzepowo i zmniejszających krzepliwość, takich jak aspiryna czy niesteroidowe leki przeciwzapalne, zostałam zakwalifikowana do zabiegu.
Na zdjęciach: małe u góry – tuż przed zabiegiem, niżej – tuż po zabiegu, większe zdjęcie po lewej – 14 dni po zabiegu
Pani doktor opowiedziała mi także o efektach, których mogę się spodziewać. Wyjaśniła, iż mezoterapia wpływa na jakość skóry, nie likwiduje głębokich zmarszczek, nie powoduje zwiotczenia mięśni jak botoks, lecz nawilża, napina i ujędrnia skórę. Moje oczekiwania, z pewnością, nie były nierealistyczne, więc także od strony psychicznej nie było przeciwwskazań. Nadeszła kolej na opis procedur związanych z zabiegiem. Pani doktor zadecydowała, iż skupi się na twarzy i okolicach oczu. Wykonanie gęstych małych depozytów miało za zadanie skrócenie czasu wchłaniania substancji aktywnych – nieusieciowionego kasu hialuronowego i chroniącego go przez zbyt szybką degradacją mannitolu. Ostrzegła, że mogą pojawić się siniaki i drobne obrzęki utrzymujące się do 2-3 dni. Po zabiegu zaleciła picie dużych ilości wody, by kwas mógł ją wchłonąć, i unikanie opalania. Bez wahania podpisałam zgodę na zabieg.
Następnie pani doktor posmarowała mi całą twarz kremem znieczulającym Emla. Pół godziny spędziłam, przeglądając prasę i pijąc kawę. Mezoterapia igłowa polega na ostrzykiwaniu preparatem na granicy pomiędzy naskórkiem a skórą właściwą oraz w górnej warstwie skóry właściwej. Gdyby coś się działo, pani doktor poprosiła o zasygnalizowanie dyskomfortu i zaproponowała, że zrobi przerwę. Na szczęście strach ma wielkie oczy i zabieg okazał się prawie bezbolesny. Siedząc na fotelu zabiegowym, czułam się coraz bardziej pewna i spokojna. Wykonywane manualnie ukłucia i wstrzyknięcia płytszych depozytów porównałabym do lekkich uszczypnięć. Jedynie głębsze depozyty w okolicach fałdu nosowo–wargowego okazały się nieco bardziej bolesne. W zależności od okolicy twarzy zastosowane zostały trzy techniki mezoterapii: napage (drobnych, płytkich nakłuć), technika depozytów oraz technika liniowa (dolne partie twarzy). Pani doktor rozpoczęła iniekcje od wielokrotnych płyciutkich nakłuć czoła. Potem zrobiła gęstą sieć drobnych depozytów w okolicach oczu, nieco głębsze w okolicach kości jarzmowej, bruzdy nosowo–wargowej i kącików ust. Tuż po zabiegu pani doktor posmarowała mnie kremem. Ponownie zerknęłam do lustra w gabinecie zabiegowym. Moja twarz była pokryta drobnymi czerwonymi kropeczkami. Nie robiłam ponownie makijażu, by nie zwiększać ryzyka zakażenia. Przez kolejne 3 dni nosiłam duże ciemne okulary. Plamki zaczęły znikać. Nie pojawiły się żadne siniaki.
Efekty
Choć Juvéderm Hydrate nie jest wypełniaczem, znacząco poprawił nie tylko nawilżenie i elastyczność skóry, ale także jej objętość. Pierwsze odczuwalne efekty pojawiły się już po kilku dniach. Gdy kwas hialuronowy nawodnił się, odczucie suchości skóry znikło. Po 14 dniach gołym okiem dostrzegam w lustrze oznaki rewitalizacji skóry. Po upływie 30 dni stan skóry jest jeszcze lepszy. Kuracja przyniosła znaczna poprawę jej nawilżenia, świetlistości, tekstury i wyglądu. Skóra stała się jakby bardziej napięta, a drobne zmarszczki, szczególnie te wokół oczu, stały się mniej widoczne. Zastosowana przez panią doktor technika iniekcji o przedłużonym działaniu (depot) okazała się nie tylko niezwykle skuteczna, ale i prawie bezbolesna. Juvéderm Hydrate zawiera nieusieciowiony kwas hialuronowy (13,5 mg/g) oraz mannitol (0,9 %). Ten ostatni składnik ma za zadanie przedłużenie żywotności jego cząsteczek w skórze. Mam więc nadzieję, że efekty kuracji będą trwały i trwały. W międzyczasie dbam o odpowiednią pielęgnację skóry od wewnątrz (dieta, dużo radości) oraz od zewnątrz. Stosuję Matricium Bioderma. To nie kosmetyk, a preparat medyczny klasy II-A – sterylny, złożony z 63 biomimetycznych składników (w tym kwas hialuronowy, peptydy, aminokwasy, sole mineralne, pierwiastki śladowe, witaminy, węglowodany, nukleotydy) zalecany po zabiegach dermatologii i chirurgii estetycznej oraz w okresach przesilenia). Dostarczając komórkom substratów odżywczych do regeneracji uczy ją „żyć od nowa”. Kolejny zabieg planuję za 6-8 miesięcy. Blasku dodaje przecież także uśmiech, szczególnie ten upiększony nie tylko przez lekarza medycyny estetycznej, ale także przez dentystę.
Bardzo fajny wypełniacz – też robiłam sobie korektę ust i efekty były naprawdę naturalne. Jedna ampułka Juvederm wystarczyła, a efekt powinien utrzymać się nawet do 12 miesięcy. Polecam!