Kiedyś bańki kojarzyłyśmy głównie z chorobą, gdy w ramach terapii na plecach stawiała nam je mam lub babcia. Od kilku lat wracają do łask, ale w zupełnie innej roli – pielęgnacyjnej. Ale czy masaż próżniowy rzeczywiście działa? I, przede wszystkim, czy w wersji „na twarz” jest bezpieczny?
Słysząc słowo bańka, przed oczami mamy najczęściej dwie opcje – tradycyjną szklaną bańkę, jedną z tych które lata temu leczyło się wszystko lub jej silikonową wersję, zwaną bańką chińską, wykorzystywaną np. do masaży antycellulitowych. Nawet my mamy w łazience zestaw niebieskich gumowych przyssawek 😉 I, jak nam się przypomni, masujemy nimi uda, brzuch, łydki… ale nie twarz?! A jak pokazuje słynna vlogerka Farah Dhukai, to sposób na m. in. na zniwelowanie zmian trądzikowych czy rozszerzonych porów.
Czy to działa?!
Jakiś czas temu Farah Dhukai na swoim koncie na Instagramie opublikowała nagranie, na którym wykonuje masaż swoje twarzy właśnie za pomocą baniek. Jak nas przekonuje, skóra Jej twarzy po kilku takich masażach stała się bardziej jędrna i napięta, pory się zważyły a ślady po trądziku stały się mniej widoczne. I być może coś w tym jest…
Wiadomo bowiem, że masaż próżniowy redukuje obrzęki, wyrównuje koloryt i zwiększa napięcie skóry. Ponadto po takim masażu fibroblasty „zmuszone” są tworzenia nowego kolagenu, co poprawia owal twarzy – mówiąc wprost ją podciąga. Ale zawsze jest jakieś „ale”. Aby samodzielnie wykonać na sobie masaż próżniowy twarzy należy mieć odpowiednią wiedzę i być precyzyjnym. Dlaczego? Ponieważ zbyt mocne masowanie może po prostu przynieść więcej strat, niż korzyści, np. zamiast wzmocnić włókna kolagenowe, w ogóle je zerwać. Efekt? Jeszcze mniej jędrna skóra i to nieodwracalnie. Oczywiście zabiegi z zakresu medycyny estetycznej (jak fale radiowe) mogą sytuację lekko poprawić, ale niemożliwy będzie powrót do sytuacji wyjściowej. Uwaga właścicielki cer wrażliwych, a topowych czy z trądzikiem różowatym, a także stanami zapalnymi towarzyszącymi klasycznemu trądzikowi – bańki chińskie możecie stosować na całe ciało, ale twarz omijajcie szerokim łukiem.
Bańki by Farah
Jak możecie zauważyć na filmie, vlogerka najpierw nakłada na twarz olej z nasion chia, co zapewnia bańce poślizg. Następnie sięga po masażery w dwóch rozmiarach – tym mniejszym masuje okolice ust, tym większym – policzki i żuchwę oraz czoło. Zajmuje jej to 5 minut.
https://www.instagram.com/p/BTIY7W8gL7C/?taken-by=farahdhukai