Wokół implantów narosło wiele mitów. Większość z nich pochodzi z czasów, gdy zabiegi powiększania piersi były mniej bezpieczne i dawały mniej przewidywalny efekt niż teraz. Przyjrzeliśmy się im.
Sztuczne piersi wyglądają sztucznie.
Nie, pod warunkiem że drastycznie nie zmienisz ich rozmiaru. Anatomiczna, dobrze dobrana wkładka będzie też niewyczuwalna. Rozmiar wkładek dobierzesz wraz z lekarzem, na próbę wkładając je do stanika.
Implanty mogą się przemieszczać.
Tak, ale tylko na skutek urazu lub wtedy, gdy nie stosujesz się do zaleceń lekarza (np. zbyt szybko po zabiegu zaczniesz uprawiać sport).
Mając je, nie można karmić piersią.
Nieprawda. Nowoczesne metody implantacji nie naruszają gruczołów mlekowych (wykonuje się wtedy tylko małe nacięcie pod piersią).
Implanty dają efekt uniesionych piersi.
Najczęściej tak, ale może się zdarzyć, że skóra piersi pozostanie wiotka (wtedy chirurg może dokonać jednocześnie ich liftingu).
Implanty utrudniają mammografię
Niestety, to prawda. W takim wypadku powinno się regularnie robić USG piersi i poinformować lekarza o posiadaniu implantów.
Najlepsze są wkładki silikonowe.
Tak, są bowiem najlepiej przebadane pod kątem bezpieczeństwa, najbardziej wytrzymałe, a najmniej widoczne i wyczuwalne.
Implanty mogą wywoływać raka piersi.
Nie ma na to dowodów. Uwaga jednak na zbyt duże wkładki – naciskając na gruczoły, mogą powodować stwardnienia i torbiele.
Blizna po zabiegu jest widoczna.
Tak, ale niewiele. Poza tym nacięcie wykonuje się pod piersią (lub w dole pachwowym), aby ślad był jak najmniej zauważalny.