Wiśniówka to jeden z tych alkoholów, który lubią wszyscy. Przepis na wiśniówkę nie jest trudny, ale kluczem do osiągnięcia sukcesu są dobrej jakości składniki i cierpliwość.
Nalewka wiśniowa uważana jest za królową nalewek polskich. Najlepiej wykonywać ją z drobnych, prawie czarnych owoców, które mają bardzo wyrazisty smak i zapach. Takich wiśni najlepiej poszukiwać na targach oraz – jeśli mamy szczęście – na własnych drzewkach wiśniowych.
Nalewka z wiśni na spirytusie spożywana w niewielkich ilościach poprawia krążenie i pracę serca oraz stabilizuje ciśnienie. Działa także uspokajająco i nasennie. Dobrze jest ją spożywać w okresie zimowym, ponieważ poprawia odporność.
W książkach kucharskich i internecie odnajdziemy wiele przepisów na nalewki. Poniżej prezentujemy przepis na nalewkę wiśniową, która zawsze się uda.
Nalewka wiśniowa – przepis idealny
Potrzebne będą:
- 1,5 kg wiśni,
- 500 ml spirytusu dobrej jakości o mocy 95%,
- 200 ml przefiltrowanej i przegotowanej wody,
- 0,5 kg drobnego cukru.
- Wiśnie dokładnie umyj i wydryluj. Drylownice ręczne dostępne są w sezonie w prawie każdym większym supermarkecie. Drylowanie nie jest trudne, ale trzeba na to poświęcić trochę czasu.
- Spirytus zmieszaj z wodą. Tym samym osiągniesz alkohol o mocy mniej więcej 70%.
- Wiśnie zalej alkoholem, pozostaw w zakręconym słoju na mniej więcej 5-6 tygodni. Pamiętaj, że słój musi stać w ciemnym miejscu i codziennie nim potrząsaj.
- Po tym czasie zlej alkohol do butelki, a pozostawione wiśnie zasyp drobnoziarnistym cukrem.
- Po kilku dniach cukier na wiśniach się całkowicie rozpuści, tworząc syrop. Ten syrop o pięknym, ciemnym kolorze i zapachu wiśni należy zlać do wcześniej odlanego do butelki nalewu.
- Po miesiącu możesz przelać do butelek zawartość większego pojemnika. Pamiętaj, że powstały na dnie osad jest naturalną pochodną wiśni. Niektórzy wolą bardziej klarowne nalewki – w takim wypadku możesz odfiltrować płyn przez gazę.
- Nalewka najlepiej smakuje po roku od nastawienia. Jednak do degustacji nadaje się już po 1,5 miesiąca.
