Chciałabyś, żeby Twój makijaż zasługiwał na notę celującą? No to uważaj na te błędy, żeby z szóstki nie zrobiła się ocena niedostateczna! Naprawdę łatwo je popełnić, ale jeszcze łatwiej ich uniknąć. Trzeba tylko o nich pamiętać. O nich, czyli o czym? Już tłumaczymy.
Makijażowe grzeszki zdarzają się każdej z nas i nie ma co mówić, że nie. Na pewno zdarzyło się Wam kupić za ciemny podkład, ilość maskary sprawiła, że miałyście nie firankę z rzęs a zasłonę, a konturowanie przypominało dzieło Picassa. Jak nie był w formie 😉 Przyznajcie się zatem – ile razy zaliczyłyście takie make-up’owe wpadki, o jakich poniżej piszemy?
1. Za dużo, oj za dużo!
Ostatnimi czasy furorę robi warstwowa pielęgnacja – taka w azjatyckim stylu, gdzie nie nakładamy na buzię 2 czy 3 kosmetyków, a nawet 8 jeden po drugim i taka „zabudowa” cery wcale nie jest ciężka. Podobnie jest w makijażem. Popularne blogerki i vlogerki regularnie wrzucają na swoje strony tutoriale makijażowe, gdzie aplikują na twarz wydaje się, że nieskończoną ilość produktów. No właśnie… A często mniej znaczy lepiej. Oczywiście jak jesteś ekspertką i doskonale znasz się na profesjonalnym makijażu pewnie będziesz wyglądała fajnie, ale zastanów się – naprawdę na co dzień potrzebujesz 3 odcieni podkładu, 4. pudrów, różu, rozświetlacza, sticku do konturowania, następnego rozświetlacza i jeszcze i jeszcze? OK, na ważną okazję taki makijaż będzie nawet wskazany i cera go wybaczy, ale noszony non-stop musi się w końcu negatywnie odbić na jej stanie. Szybciej się zestarzeje, ot co. Ponadto, czego chyba nawet nie trzeba przypominać taki mega mocny makijaż wygląda na twarzy nienaturalnie i potęguje efekt „maski”. Dlatego złota zasada brzmi: mniej znaczy lepiej!
2. Zasłona z rzęs?
Chciałaś mieć rzęsy jak firanki? Rozumiemy – zalotne spojrzenie to jest to! Ale czy naprawdę potrzebujesz doklejanych rzęs w wersji 100 do 1, tak ciężkich, że ledwo możesz podnieść powiekę? Wyglądających bardziej sztucznie niż u lalki? Wiemy, że „drama lashes look” ma swoje wielbicielki, ale to opcja na scenę, a nie na ulicę. Dlatego jeśli chcesz przedłużyć rzęsy to super – same przedłużamy, więc nie będziemy Cię od tego pomysłu odwodzić. Ale rób to z głową. To samo tyczy się maskary – zapomnij o nakładaniu miliona warstw, bo one nie sprawią, że rzęsy staną się dłuższe i gęstsze. Wręcz przeciwnie – będą posklejane, polepione, pomierzwione. No i tak stale obciążane na bank zaczną wypadać. Oby nie na zawsze…
3. Instagramowe brwi…
Pięknie wyregulowane brwi to doskonała oprawa dla oczu i coś, co nadaje charakteru całej twarzy. Ale piękne nie znaczy takie, jak ma jakaś gwiazda z Insta. Obecnie nadal panuje moda na brwi grube, gęste, ciemne i to jest OK. Jednak nie każdemu taki intensywny look będzie po prostu pasował. Na rynku dostępnych jest obecnie tyle kredek, wosków, pomad i innych produktów pozwalających ujarzmić i przycienić włoski, że bez problemu znajdziesz coś idealnie dla siebie. Coś, co podkreśli Twoją urodę, a nie zrobi z Ciebie karykaturę Cary Delavigne 😉
4. (Nie)dobrany podkład
Klasyka gatunku. Idziesz do drogerii, w dziwnym, sztucznym świetle dobierasz kolor, sprawdzasz na dłoni, a potem wracasz do domu i masakra – odcień w ogóle do Ciebie nie pasuje. Co możesz zrobić? Pół biedy, jeśli kupiłaś coś za jasnego – wtedy zawsze możesz przyciemnić makijaż choćby pudrem brązującym. Gorzej, jeśli podkład jest za ciemny – wtedy naprawdę lepiej go nie używaj, o ile nie jesteś pięknie opalona. Nie ma nic gorszego niż twarz Mulatki i szyja córki młynarza!
5. Konturowania à la ślepy Picasso
Konturowanie powinno tak naprawdę nazywać się… Kim-owanie 😉 W końcu, to Kim Kardashian można nazwać prekursorką tego trendu w makijażu. Na czym polega? Na rysowaniu na twarzy ciemnych – bronzerem i jasnych – rozświetlczem, kresek, które prawidłowo roztarte tak się ze sobą łączą, że przejścia są niewidoczne, a ryzy twarzy podkreślone. Właśnie – roztarte. I właśnie – prawidłowo. Gorzej, jak make-up wygląda jak radosna twórczość nie do końca trzeźwego malarza, który specjalizuje się w kubiźmie. Dlatego, zanim zaczniecie zabawę w konturowanie, poświęćcie trochę czasu na przejrzenie filmików i tutoriali, jak to robią prawdziwe ekspertki. A niekoniecznie celebrytki…
6. Zęby żółte od szminki
Nie, nie mamy oczywiście na myśli malowania ust żółtą szminką, która zostaje na zębach, a o źle dobrany odcień. Mało która z nas pamięta, że w szminkę powinnyśmy dobierać nie tylko do karnacji skóry czy stylizacji, ale także do naturalnego odcienia zębów. Po prostu pewne kolory sprawiają, że zęby wydają się bielsze, inne wręcz przeciwnie – jeszcze podbijają żółte zabarwienie. Dlatego sięgając po pomadkę, nie koncentruj się tylko na tym, w czym Ci „do twarzy”, ale także na tym, w czym Ci „do zębów”.
Za czasów nastoletnich za ciemny podkład kupowało się po to aby być bardziej opalonym, dziś już wiem, że to błąd 😀 Fajne zestawienie zgadzam się ze wszystkimi błędami i wszystkie je kiedyś popełniłam!